Były premier: Jak Hołownia jest taki bojowy, to niech jedzie na front
O fragment wystąpienia Szymona Hołowni, który podczas partyjnej konwencji grzmiał ze sceny, że "wgnieciemy Putina w ziemię" byłego premiera zapytał w Radio ZET Bogdan Rymanowski.
Miller: Infantylna niedojrzałość
– To jest bardzo rozczarowujące i to jest świadectwo infantylnej niedojrzałości pana marszałka – stwierdził europoseł.
– Pan marszałek jest infantylny? Jest niedojrzały? – dopytywał dziennikarz.
– Tak. Ja nie słyszałem podobnych słów ze strony żadnego szefa parlamentu w państwach Unii Europejskiej, czy NATO – powiedział były polski premier.
– Ale to jest takie zwykłe odezwanie bojowe. Dlaczego marszałek ma tego nie mówić? – ironizował Rymanowski.
– To jak marszałek jest taki bojowy, to niech wstąpi do legionu międzynarodowego na Ukrainie i niech jedzie na front – odparł Miller.
Zapytany, czy słowa Hołowni mają jakieś znaczenie w dyplomacji, Miller powiedział, że bezpośredniego znaczenia nie ma, ale dużo mówi o wypowiadającym takie słowa. Przypomniał też, że Hołownia nie jest już showmenem tylko formalnie rzecz biorąc drugą osobą w państwie.
Cztery konkretne pytania do Hołowni
Komentując tyradę marszałka Sejmu publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha zwrócił uwagę, że gdyby miał szansę na wywiad z Hołownią, to zadałby mu kilka konkretnych pytań.
- Co w praktyce ma oznaczać, że "wgnieciemy Putina w ziemię"?
- Jakim kosztem to "wgniecenie", zwłaszcza kosztem dla Polski, miałoby się odbyć?
- W jaki konkretnie sposób miałoby się odbyć?
- Co miałoby nastąpić w Rosji po "wgnieceniu" Putina w ziemię
– Tutaj opadają ręce – powiedział Warzecha, dodając, że marszałka Sejmu obowiązuje nie tylko szczególna odpowiedzialność za słowa, ale również roztropność.
– Rządzący powinni być roztropni – powinni pamiętać, że odpowiadają nie za siebie, i nie realizują własnej ambicji, nie mają prawa podbechtywać własnej próżności, co ewidentnie pan Hołownia robi, tylko odpowiadają za państwo i za obywateli tego państwa – powiedział Warzecha.